Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Płacą kary i nielegalnie zajmują ziemie

SZKU
archiwum
Walka o grunty rolne na terenie Dolnego Śląska nabiera czasem dosłownego znaczenia. Jak choćby niedawno pod Witowicami w gminie Wiązów.

Gdy na polu pojawił się wielki ciągnik byłego dzierżawcy, natychmiast zareagowali okoliczni rolnicy. Okrążyli „intruza” i nie pozwolili mu odjechać. Na miejsce wezwali policję, a gdy to nie pomogło, również starostę strzelińskiego Jerzego Krochmalnego. Ten przez telefon kontaktował się z Andrzejem Jamrozikiem, dyrektorem wrocławskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych, który przyznał, że były dzierżawca nie ma prawa użytkować ziemi, którą jeszcze niedawno uprawiał.

Okazuje się, że na 250 tys. ha będących w zasobie wrocławskiego oddziału ANR niemal 7 tys. jest nielegalnie użytkowanych. Najczęściej dzieje się tak po wygaśnięciu umowy dzierżawy, gdy dotychczasowi użytkownicy robią wszystko, aby wbrew zapisom w umowie jak najpóźniej „oddać” państwowe grunty. Dotyczy to aż 4,5 tys. ha.

- Problemem są przepisy, które nie pozwalają na przejęcie gruntów po wygaśnięciu umowy, jeśli dzierżawca jej nie wyda. Wtedy musimy takie przypadki kierować do sądu i czekać na prawomocne wyroki, a często także na egzekucję komorniczą - mówi Marzena Szocińska-Klein z Sekcji Gospodarowania Mieniem ANR we Wrocławiu.

Często również grunty, które nie są użytkowane ze względu np. na rozpoczętą procedurę sprzedaży, są obsiewane bez wiedzy i pozwolenia Agencji.

Dzieje się tak dlatego, że rolnicy lub byli dzierżawcy, jako tzw. bezumowni użytkownicy, mogą liczyć na dopłaty bezpośrednie. Okazuje się bowiem, że nie trzeba być właścicielem gruntów, żeby się po nie zgłosić. - Zawsze sąd nakazuje oddać grunty, ale dopiero po zbiorach – dodaje przedstawicielka ANR. Oznacza to, że lepiej zapłacić karę i dostać opłatę, bo to się bardziej opłaca.

Zwłaszcza że dotąd nikogo kary nie odstraszały, bowiem stanowiły średnią wysokość czynszu dzierżawnego. Od grudnia ubr., jest to już 5-krotność wywoławczej wysokości czynszu za dane grunty. W Agencji mają nadzieję, że to poskromi zapędy nieuczciwych gospodarzy. - W pierwszym półroczu tego roku naliczyliśmy już 6 mln 600 tys. zł wynagrodzenia za bezumowne użytkowanie - mówi Marzena Szocińska-Klein.

Tymczasem rolnicy z podwrocławskich miejscowości bacznie obserwują okoliczne pola, by ziemia, którą mogą kupić w przetargach, wcześniej nie została obsiana przez „bezumownych użytkowników”. O tym, że jest duże zapotrzebowanie świadczy fakt, że wrocławski ANR sprzedał w pierwszym półroczu najwięcej ziemi w całym kraju - 6344 ha.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto