18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wołów: W PCM zwalniają lekarzy

Malwina Gadawa
W Powiatowym Centrum Medycznym pracuje coraz mniej lekarzy. Od 2011 roku, czyli od czasu, kiedy szefową PCM została Jolanta Klimkiewicz, pracę straciło 51 osób. Wśród nich także lekarze, którzy z tym szpitalem byli związani od wielu lat.

Jerzy Fichtel ze związku zawodowego "Solidarność" w Brzegu Dolnym uważa, że to typowe działanie wszystkich pracodawców. - Oszczędności szuka się zawsze w ludziach. Każdy uważa, że najlepiej ich zwolnić i wtedy problemy finansowe się skończą, a to nie jest prawda. Pieniędzy powinno szukać się gdzie indziej, ale wiadomo, zwalniać ludzi jest najłatwiej - grzmi Fichtel.

Związkowiec przyznaje, że w Solidarności nie mają żadnych informacji, jakoby w PCM redukcja etatów już się skończyła, choć nie wiedzą także o planach kolejnych zwolnień. Marek Gajos, starosta powiatu wołowskiego, który jest udziałowcem w spółce, przyznaje, że zwolnienia to element restrukturyzacji Powiatowego Centrum Medycznego w Wołowie. - Gdyby prezes nie podjęła odpowiednich kroków, to zadłużenie spółki nie wynosiłoby, tak jak teraz, trochę ponad 3 mln zł, ale nawet 9 mln zł - mówi starosta wołowski.

Dodaje, że aby spółka się bilansowała, trzeba po prostu dobrze liczyć. Dlatego podjęto szereg działań dla poprawy sytuacji finansowej szpitala. Nie tylko zwolniono pracowników, ale także zlikwidowano kuchnię, która nie spełniała wymogów sanitarnych. Starosta dodaje, że w pierwszej kolejności zwalniani byli ludzie, którzy nie odczuli lub mniej niż inni odczuli skutki zwolnienia, czyli osoby, które mogły np. przejść już na emeryturę.

- Na razie nie przewidujemy więcej zwolnień, a pacjenci na pewno mogą spać spokojnie. W wołowskim centrum medycznym ma kto pracować. Nikt nie zostanie pozostawiony samemu sobie - uspokaja starosta. Ale dodaje, że mieszkańcy muszą pamiętać, iż szpitale albo będą się restrukturyzować, albo będą likwidowane.

Zwolnienia zaczęły się, odkąd prezesem Powiatowego Centrum Medycznego została Jolanta Klimkiewicz. Nie uważa ona jednak, żeby zwolnienia w wołowskiej spółce były czymś niepokojącym.

- Część zwolnionych osób odeszła na świadczenia przedemerytalne i wręcz prosiła mnie o to, abym wyraziła zgodę na taki sposób rozwiązania umowy, bo dla spółki wiązał się z odprawami. Z 51 zwolnionych osób około 35 to te, które mogły skorzystać z wcześniejszych świadczeń - mówi prezes.

Wśród pożegnanych pracowników byli przedstawiciele wszystkich grup zawodowych: lekarze, pielęgniarki, salowe, opiekunki, pracownicy biurowi, konserwatorzy. - Redukcja etatów została dokonana po wnikliwej analizie pracy na wszystkich stanowiskach. Zaczęłam od administracji, bo tutaj było najłatwiej ocenić zakresy czynności. Bazowałam na swoim doświadczeniu w pracy ze szpitala powiatowego w Środzie Śląskiej, którym zarządziłam i w którym dokonałam restrukturyzacji w 2004 roku. Umiem ocenić liczbę potrzebnego personelu na podstawie grafików pracy i liczby leczonych pacjentów. Brałam także pod uwagę wymogi NFZ w zakresie liczby personelu. Zatrudnienie zostało zoptymalizowane tak, aby zmniejszyć ponoszone na wynagrodzenia koszty, a jednocześnie spełniać wszystkie warunki konkursowe NFZ - tłumaczy pani prezes.

Szefowa PZM dodaje, że jednym z istotnych powodów zmian był również fakt, że na 4 miesiące przed objęciem przez nią stanowiska jej poprzednik dał wszystkim pracownikom podwyżki. - Ich skutkiem był wzrost kosztów wynagrodzeń o ok. 450 tysięcy złotych rocznie. Brak pokrycia tej podwyżki w wysokości kontraktów zmusił mnie do podjęcia radykalnych kroków. Gdyby tej redukcji dokonano na etapie przekształcenia PZOZ-u w spółkę w 2008 roku, jej sytuacja finansowa byłaby dużo lepsza - tłumaczy Klimkiewicz.

Prezes PCM dodaje także, że decyzja o zwolnieniach ostatnich specjalistów była podyktowana wymogami NFZ. - Po analizie liczby pacjentów pediatrycznych w przychodniach do wymogów NFZ okazało się, że nie ma potrzeby dublowania godzin przez specjalistów pediatrów, a ponieważ spółki nie stać na dodatkowe zatrudnienie, zmuszona byłam z tej współpracy zrezygnować.

Zastępca ordynatora na oddziale chirurgicznym w Brzegu Dolnym także stracił pracę, ale został na dyżurach w szpitalu i w przychodni. - Pacjenci mogą się czuć bezpieczni. Spółka zatrudnia ponad 70 lekarzy, z czego ponad 30 z nich mieszka w powiecie wołowskim. Obecnie w spółce potrzebujemy jedynie lekarza neurologa - mówi prezes.

- Część zwolnionych osób odeszła na świadczenia przedemerytalne i wręcz prosiła mnie o to, abym wyraziła zgodę na taki sposób rozwiązania umowy, bo dla spółki wiązał się z odprawami. Z 51 zwolnionych osób około 35 to te, które mogły skorzystać z wcześniejszych świadczeń - mówi prezes.

Wśród pożegnanych pracowników byli przedstawiciele wszystkich grup zawodowych: lekarze, pielęgniarki, salowe, opiekunki, pracownicy biurowi, konserwatorzy. - Redukcja etatów została dokonana po wnikliwej analizie pracy na wszystkich stanowiskach. Zaczęłam od administracji, bo tutaj było najłatwiej ocenić zakresy czynności. Bazowałam na swoim doświadczeniu w pracy ze szpitala powiatowego w Środzie Śląskiej, którym zarządziłam i w którym dokonałam restrukturyzacji w 2004 roku. Umiem ocenić liczbę potrzebnego personelu na podstawie grafików pracy i liczby leczonych pacjentów. Brałam także pod uwagę wymogi NFZ w zakresie liczby personelu. Zatrudnienie zostało zoptymalizowane tak, aby zmniejszyć ponoszone na wynagrodzenia koszty, a jednocześnie spełniać wszystkie warunki konkursowe NFZ - tłumaczy pani prezes.

Szefowa PZM dodaje, że jednym z istotnych powodów zmian był również fakt, że na 4 miesiące przed objęciem przez nią stanowiska jej poprzednik dał wszystkim pracownikom podwyżki. - Ich skutkiem był wzrost kosztów wynagrodzeń o ok. 450 tysięcy złotych rocznie. Brak pokrycia tej podwyżki w wysokości kontraktów zmusił mnie do podjęcia radykalnych kroków. Gdyby tej redukcji dokonano na etapie przekształcenia PZOZ-u w spółkę w 2008 roku, jej sytuacja finansowa byłaby dużo lepsza - tłumaczy Klimkiewicz.

Prezes PCM dodaje także, że decyzja o zwolnieniach ostatnich specjalistów była podyktowana wymogami NFZ. - Po analizie liczby pacjentów pediatrycznych w przychodniach do wymogów NFZ okazało się, że nie ma potrzeby dublowania godzin przez specjalistów pediatrów, a ponieważ spółki nie stać na dodatkowe zatrudnienie, zmuszona byłam z tej współpracy zrezygnować.

Zastępca ordynatora na oddziale chirurgicznym w Brzegu Dolnym także stracił pracę, ale został na dyżurach w szpitalu i w przychodni. - Pacjenci mogą się czuć bezpieczni. Spółka zatrudnia ponad 70 lekarzy, z czego ponad 30 z nich mieszka w powiecie wołowskim. Obecnie w spółce potrzebujemy jedynie lekarza neurologa - mówi prezes.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto