18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwycięzca plebiscytu na zdjęcia ślubne: Najważniejsza fotografia ciągle przede mną!

JK
Jakie najdziwniejsze zamówienie realizował? Jak powinno wyglądać idealne zdjęcie ślubne i co robić, by nie dać się rutynie ? O tym wszystkim rozmawiamy z Michałem Słomińskim, zwycięzcą naszego plebiscytu na najlepsze zdjęcia ślubne na Dolnym Śląsku.

Od kiedy Pan fotografuje?
Odkąd sięgam pamięcią, aparat towarzyszył mi w każdym momencie. Najpierw fotografowałem bardzo tanim aparatem na tanich kliszach, a potem pierwszym aparatem cyfrowym i kolejnym, i kolejnym. Od początku mojej kariery skupiam się głównie na fotografii ślubnej. Dawno temu spotkałem się z reportażem w tej właśnie dziedzinie, którego wykonaniem zajmowali się najlepsi fotografowie ślubni świata i którzy w znaczący sposób zmienili stereotypy tej dziedziny. To spowodowało, że spacerowanie z aparatem po ulicy, wykonywanie fotoreportaży dla gazet i portali internetowych, przerodziło się w dokumentowanie ceremonii ślubnych. Od 9 lat to moją pasja i tak już pozostanie.

ZOBACZ, JAKIE INNE ZDJĘCIA WALCZYŁY W PLEBISCYCIE NA NAJLEPSZĄ FOTOGRAFIĘ ŚLUBNĄ

Pamięta Pan pierwsze artystyczne zdjęcie, które wykonał? Kto na nim był?
Na początku były to zdjęcia przedmiotów, potem zdjęcia ludzi - zarówno "z zaskoczenia", jak i pozowane. Do tej pory jest jedno zdjęcie w moim portfolio, które na mojej ścianie widnieje jako to "jedyne". To zdjęcie kobiety, która z czasem została moją żoną. Gdziekolwiek nie zostanie ono opublikowane, od razu zostaje bardzo pozytywnie odebrane i oceniane - pod każdym względem. Jest to portret twarzy owiniętej różowym szalem.

Ilu młody parom już Pan towarzyszył?
W sezonie staram się nie robić ich więcej niż trzydzieści ślubów, aby poświęcić odpowiednią ilość czasu na dokładną obróbkę zdjęć. Myślę, że lepiej jest wykonać mniej wesel za wyższe stawki i mieć więcej czasu na pracę post-produkcyjną i przygotowaniem fotoksiążek. Mogę jedynie podać szacunkową liczbę – około 200 par od początku mojej kariery. Z tygodnia na tydzień ta liczba się powiększa.

Co jest najtrudniejszego, a co najfajniejszego w fotografii ślubnej?
Dla doświadczonego fotografa, który od kilku lat właściwie żyje tylko z fotografii ślubnej, nie ma w niej nic trudnego. Używam dwóch aparatów, co zwiększa komfort i elastyczność pracy, eliminuje też obawę o zniszczenie sprzętu. To, co zwykle mnie martwi najbardziej, to dojazd do klienta - strach przed tym, że coś może mnie zatrzymać na drodze lub opóźnić mój dojazd. W tym dniu niczego nie da się cofnąć, a moi klienci przykładają ogromną wagę do zdjęć i nie mogę sobie na to pozwolić. Najprzyjemniejsze są natomiast momenty, kiedy jestem schowany za aparatem i kiedy wiem że klatka, którą właśnie wykonałem to ta, która będzie najlepsza tego dnia. Potem pojawiają się kolejne, i kolejne. Bardzo lubię momenty wzruszeń, zarówno Pary Młodej, jak i gości. Często jest to także i moje wzruszenie. Wówczas chowam się za aparatem. To są właściwie chwile nie do opisania, trzeba trzasnąć migawką, żeby tego doświadczyć. Poza tym po tylu latach pracy z ludźmi potrafię przewidzieć niektóre sytuacje i to sprawia że zdjęcie powstaje w mojej głowie, a potem dopiero zostaje zapisane na karcie.

Jakie powinno być idealne zdjęcie ślubne?
Z pewnością nie jest to zdjęcie idealne pod kątem parametrów czy zasad fotografii. Idealne zdjęcie to takie, które zarówno mnie, jak i Młodej Parze zapada w pamięci na zawsze. Podczas każdego ślubu jest przynajmniej kilka takich ujęć. Jednakże to najlepsze z najlepszych ciągle jeszcze przede mną.

Jak sobie Pan radzi z rutyną? W końcu każdy ślub wygląda mniej więcej tak samo...
W bardzo prosty sposób - stale trzeba dążyć do doskonałości. Dla mnie każdy dzień ślubu to zupełnie inna historia, która odbywa się zawsze w różnych miejscach, z innymi ludźmi. Podczas pierwszego kontaktu zbieram jak najwięcej informacji o danej parze i o miejscu ślubu oraz wesela. Poruszam się po całym kraju i ciężko tu mówić o rutynie. Ponadto stale ulepszam warsztat i kompletuję coraz to nowszy sprzęt, który nieustannie pojawia się na rynku. To też jest bardzo pomocne. Zawsze z niecierpliwością czekam na sezon i kolejne wyzwania.

Jaka najzabawniejsza historia spotkała Pana w pracy?
Sesja w Berlinie - bardzo spontaniczna i szybka. Nowe miejsce, nowe wyzwanie, a co najważniejsze - całkiem nowe plenery. W ciągu kilku godzin objechaliśmy prawie całe miasto - metrem i kolejką, a w każdym miejscu mieliśmy krótki czas na przygotowanie wszystkiego i zrobienie kilku dobrych ujęć. To było dla mnie nowe doświadczenie. Najlepsze z tej sesji jest zdjęcie ze stacji „Wedding” na którym Pan Młody skacze z rękoma w górze.

Pewnie nie raz fotografował Pan obcokrajowców. Zauważył Pan jakieś różnice kulturowe?
Szczególnie lubię śluby i wesela prawosławne - od około siedmiu lat jestem związany z tymi tradycjami. Zrobiłem pierwsze wesele prawosławne/łemkowskie i od tej pory mam zaszczyt fotografować każde wesele łemkowskie/prawosławne na Dolnym Śląsku. To zupełnie inne doznania wzrokowe, słuchowe, piękna ceremonia i tradycje od samego rana aż do oczepin, które również wyglądają inaczej niż nasze.

Więcej zdjęć Michała Słomińskiego znajdziecie na jego stronie: www.fotoslominski.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto